Komora gazowa – urządzenie służące wykonywaniu wyroków śmierci, przez zatrucie
człowieka trującym gazem w hermetycznie zamkniętym pomieszczeniu. Gazami najczęściej
używanymi w nazistowskich komorach były tlenek węgla i cyjanowodór. Tlenek węgla
był tłoczony z pojemników z gazem
(
pomieszczenia służące zabijaniu
poprzez eutanazję: umieszczonych w osobnym pomieszczeniu poza komorami gazowymi,
na przyczepach ciężarówek, na traktorach) lub produkowany z silników spalinowych
*.
Cyjanowodór był dostarczany przez firmę
Degesch pod nazwą “Cyklon B",
białawo-niebieskie kryształki w zamkniętych puszkach, najpierw używane były jako
ośrodek owadobójczy do ubrań. „Cyklon B" ulatniał się natychmiast po zetknięciu się
z powietrzem, gdy rozsypywany był w pomieszczeniu. Naukowo udowodniono, że
kwas cyjanowodorowy jest sześć razy bardzie trujący niż chlor, 34 razy bardziej
niż tlenek węgla i 750 razy bardziej niż chloroform. Jeden miligram na kilogram
wagi ciała wystarczy, aby spowodować śmierć.
Pierwsze nazistowskie komory gazowe dla ludzi zostały wprowadzone do użytku,
jako część programu eutanazji, nazywanego "Akcja T4" - operacji eliminowania
ludzi chorych fizycznie i psychicznie w Niemczech i w Polsce. W tym czasie najczęściej
używano tlenku węgla. W Niemczech był on dostarczany z cylindrów gazowych,
w Polsce były to głównie spaliny silników. Pierwszy nazistowski, masowy mord na
ludności pochodzenia innego niż niemieckie miał miejsce w październiku 1939 r. w
Forcie VII w Poznaiu,
gdzie w małych komorach gazowych zabito pacjentów ze szpitala dla psychicznie chorych
Owińska. Potem
samochody i przyczepy do gazowania
były wykorzystywane do zabijania pacjentów innych szpitali psychiatrycznych
w Polsce. Mordy te popełniało
SS-Sonderkommando
Lange.
Po tym jak szef programu eutanazji
Viktor Brack
zdecydował o używaniu tlenku węgla do mordowania pacjentów szpitali
psychiatrycznych w tych krajach, od
stycznia 1940,
komór gazowych używano w sześciu ośrodkach eutanazji w Niemczech i Austrii.
(
Hartheim).
Potem, gdy podjęto decyzję o przeprowadzenie akcji “Ostatecznego rozwiązania
kwestii żydowskiej”, rozpoczęto używanie gazu z samochodów i stacjonarnych
komór gazowych w okupowanych krajach Europy, szczególnie aby uniknąć psychicznych
problemów, jakie spotykały żołnierzy SS, gdy strzelali do ludzi, szczególnie Żydów.
Conajmniej15 takich ciężarówek do gazowania dostarczono do
Einsatzgruppen.
W
sierpniu 1941, po kilku eksperymentach z użyciem
“Cyklonu B" jako gazu, który zabija, miała miejsce pierwsza masowa
egzekucja gazem w
Auschwitz
2/3 września 1941. Miało to miejsce w piwnicy
Block 11 w
Auschwitz Stammlager.
Potem w krótkim czasie
wczesną jesienią 1941,
po raz pierwszy zagazowano ludzi w komorze gazowej Krematorium I (również
na terenie
Auschwitz Stammlager) .
W
listopadzie 1941, został założony obóz zagłady
Chełmno, gdzie samochodów
do gazowania używano do zabijania Żydów z
Łodzi i okolic.
W
marcu 1942, powstały stacjonarne komory
gazowe w obozie w
Bełżcu. Tutaj po wielu
eksperymentach z cylindrami gazowymi i spalinami SS zdecydowało się na używanie
potężnych silników, które miały produkować tlenek węgla dla tych trzech pierwszych,
prymitywnych komór gazowych. Komory
Bełżca stały się prototypami dla
większych komór gazowych używanych w czasie
Aktion Reinhard
w obozach eksterminacji
Sobibór
(
maj 1942) i
Treblinka
(
lipiec 1942). W szczytowym momencie w
obozie
Treblinka, pracowało
równocześnie 10 komór gazowych, które w ciągu godziny mogły zabić 2,500 ludzi.
Ofiary były zmuszane do wejścia do komory gazowej nagie, z podniesionym rękami,
tak by pomieścić jak największą liczbę ciał. Dzieci były wrzucane na górę na tłum.
Ten sposób był najbardziej skuteczny, ponieważ powodował, że działanie gazu
było szybsze i efektywniejsze (gdy w pomieszczeniu było mało powietrza).
Stąd najlepsze były komory tak niskie jak to tylko było możliwe (około 2 metry
od podłogi do sufitu).
Aby przeciwdziałać panice wiele nazistowskich komór gazowych urządzano jak łaźnie.
Umieszczano znaki z instrukcją kierującą ofiary do miejsca ostatecznej zagłady.
Znajdowały się tam atrapy instalacji hydraulicznej oraz, pryszniców. Czasem nawet
wręczano każdej ofierze przed wejściem do komory kawałek mydła (w
Auschwitz i
Chełmnie).
Przenośne komory gazowe [samochody do gazowania i przyczepy] w równym
stopniu jak komory stacjonarne były oczyszczane po gazowaniu przez specjalne
komanda żydowskie -
Sonderkommandos. Ludzie mieli za zadanie wyciąganie
ciał, które były mocno splątane i zabrudzone krwią i ekskrementami. W tym celu
w zewnętrznych ścianach komór gazowych, służących w
Aktion Reinhard
zainstalowano większe drzwi (2 metry szerokości, podobne do drzwi garażowych).
Podczas gdy drzwi wejściowe, przez które ofiary wchodziły do komór zazwyczaj
miały około 1 metra szerokości. Komory gazowe miały podłogi nachylone w stronę
dużych drzwi, aby ułatwić I usprawnić usuwanie ciał, gdyż za drzwiami wejściowymi
czekały już następne ofiary.
Większość komór gazowych w ośrodkach eutanazji pozostała nienaruszona po
wojnie. Natomiast wszystkie budynki obozów służące w
Aktion Reinhard
zostały zburzone. Komory gazowe obozu
Auschwitz-Birkenau wysadziło SS,
próbując ukryć ich przeznaczenie. W niektórych obozach komory gazowe
można wciąż oglądać.
* Silniki benzynowe (stwierdzenie
Petera
Witte'a (niemieckiego historyka):
Rudolf Reder, jedyny znany człowiek,
który przeżył obóz zagłady
Bełżec,
(zgodnie z zeznaniem z
1944, które złożył
przed Komisją do Badania Zbrodni Hitlerowskich, po raz pierwszy publikowanymi w
Krakowie w
1946) przenosił każdego dnia do pomieszczenia
w pobliżu komory gazowej, w którym znajdował się motor 4 - 5 kanistrów benzyny
(do napędzania motoru). Jego zeznania zostały potwierdzone przez polskiego elektryka
Kazimierza Czerniaka, który
pomagał w budowie tego pomieszczenia w
1942;
opisywał on silnik benzynowy, o mocy 200 lub więcej koni mechanicznych, z którego
spaliny były doprowadzane do komory gazowej rurami naziemnymi.
(
18 listopada 1945). Nie może być mowy o
pomyłce tego silnika z silnikiem Diesla, gdyż w języku polskim paliwo do silnika
Diesla określa się terminem olej napędowy.
Teoria o stosowaniu w komorach gazowych w obozie
Bełżec silnika Diesla jest oparta
na zeznaniach
Kurta Gersteina
(
1945) który (zgodnie ze swoim twierdzeniem)
nie widział silnika, lecz tylko go słyszał. Stąd w historiografii obozów śmierci pojawił
się wątek o używaniu silnika Diesla (nie pojawiło się więcej sugestii).
Przypadek obozu
Sobibór jest
jeszcze bardziej poza dyskusją. W tym przypadku nawet trzech byłych
Gasmeister
(
Erich Bauer, Erich Fuchs i
Franz Hödl), którzy z musieli
znać fakty, jako, że zabijali z wykorzystaniem takiego samego typu silnika potwierdzili
w sądzie, że był to z pewnością silnik benzynowy.
Bauer i
Fuchs, byli z zawodu mechanikami
samochodowymi, a podczas procesu spierali się tylko o to czy był to silnik
marki
Renault, czy też rosyjskiego czołgu (prawdopodobnie silnik czołgu
lub traktoru) o mocy przynajmniej 200 koni mechanicznych. Dyskutowali również o
metodzie zapłonu – czy był nim rozrusznik, czy induktor),których silnik
Diesla oczywiście nie miał, gdyż jest to silnik samozapłonowy (znany rosyjski czołg
T-34, początkowo miał silnik benzynowy, wersja z silnikiem Diesla została
wprowadzona później diesel była rzadkością).
Wszystkie silniki Diesla w obozach Akcji Reinhard również były używane, ale były
znacznie mniejsze (według zeznań: silniki mechanicznych mocy 15 koni
mechanicznych / 220 Volt / 20 Amperów) i były używane jako generatory prądu
do oświetlenia. Być może ten fakt był źródłem nieporozumień związanych z
wyjaśnieniem prawdziwego przeznaczenia silników na benzynę.
To samo dotyczy samochodów do gazowania używanych w obozie zagłady
Chełmno: z pewnością stosowano
tam silniki benzynowe.
Walter Burmeister, kierowca
samochodu do gazowania w
Chełmnie,
wspominał, średni ciężkie ciężarówki
Renault z
Otto-Motor.
Komendant obozu
Walter Piller
opisywał proces zabijania (gazami wytwarzanymi przez silniki benzynowe). Polscy
mechanicy, którzy osobiście naprawiali samochody do gazowania precyzyjnie opisują
ogromne silniki benzynowe: „Silnik tego samochodu zużywał 75 litrów benzyny na
100 km, czyli dwa razy więcej niż przeciętny silnik”.
© ARC 2006